Protestujący w Moskwie inwigilowani przez sieć kamer
Rosyjskie władze zaprezentowały ostatnio swojemu społeczeństwu sieć kamer, którą okrzyknęły jako pomocną w wielu przypadkach. Kamery z funkcją rozpoznawania twarzy miały na celu gwarantować przestrzeganie obostrzeń dotyczących pandemii, skuteczne lokalizowanie i łapanie przestępców, a także lepsze egzekwowanie opłat za przejazd metrem. Społeczeństwo w Rosji ma jednak pewne wątpliwości co do celu wdrożenia tej sieci kamer. Obecnie jej głównym zastosowaniem jest atak wymierzony w opozycję prezydenta Władimira Putina.
Czym kończy się protestowanie w stolicy Rosji?
Protesty dotyczące postaci Aleksieja Nawalnego nie ustają. Czołowy przeciwnik Kremlu dalej przebywa w areszcie, a tłumy ludzi konsekwentnie protestują na ulicach Moskwy. W zeszłym tygodniu system inwigilacyjny władz znalazł zastosowanie w rękach policji, która dzięki możliwości rozpoznawania nagrywanych kamerami twarzy osób obecnych na proteście mogła je bardzo sprawnie znaleźć i aresztować. Ponad pięćdziesiąt osób zostało zabranych do aresztu w ciągu kilku dni po proteście.
Sieć kamer inwigilujących rosyjskie społeczeństwo stanowi poważne ryzyko dla osób wspierających opozycję. Na podstawie bieżących wydarzeń śmiało można stwierdzić, że Kreml przeprowadza jedne z bardziej dosadnych represji na protestujących w ostatnich latach. Ludzie wspierający działalność Nawalnego najczęściej muszą mierzyć się z bezwzględnymi krokami prawnymi, które są przeciw nim wykonywane, a w której to sytuacji, z uwagi na rodzaj polityki prowadzonej przez władze, nie mają żadnych szans. Śledztwa są prowadzone również przeciw prawnikom i lekarzom oferującym pomoc aktywistom z opozycji, co tylko dodatkowo wzmaga podburzone nastroje rosyjskiego społeczeństwa.
Zasięg wzroku Putina i podległej mu policji jest naprawdę daleki – po rozpoznaniu przez którąś z ponad 100 000 znajdujących się w Rosji kamer na przesłuchanie wezwano między innymi profesora uniwersyteckiego Alexandra Agadzhanyan, fotografa Alexandra Grebeshkova i dziennikarzy ze stacji takich jak Dożd, Echo Moskwy oraz Komsomolskaja Prawda.
Reakcje z różnych stron świata
Postępowanie władz nie sprzyja relacji Rosji z Europą i Stanami Zjednoczonymi. Była ona już wystarczająco napięta w wyniku rosyjskiego konfliktu z Ukrainą. Również próba zatrucia Nawalnego chemicznym środkiem paralityczno-drgawkowym w trakcie jego pobytu na Syberii, która o mały włos nie skończyła się śmiertelnie, nie zapewniła Putinowi zbyt wielu przyjaciół na międzynarodowej arenie politycznej. Zachodnie władze i Nawalny oskarżyli Kreml o próbę zamordowania go, czego ten ostatni całkowicie się wypiera, zarzucając przy tym Nawalnemu pracę na rzecz USA.